Kobieta spojrzała na pierwotnego z wkurzeniem wymalowanym na twarzy, ale ostatecznie skinęła głową.
- O czym wy mówicie ? - zapytałam w końcu Klausa.
- To wiedźma, która pomoże nam dokładnie zlokalizować twojego ojca - wyjaśnił i już po chwili znów mówił o czymś do starszej kobiety, która wyjęła z torby nóż i wyciągnęła w moją stronę rękę. Zdziwiona i nieco wystraszona spojrzałam na pierwotnego.
- Weźmie trochę twojej krwi, aby móc zlokalizować go.
Skinęłam nieznacznie głowa i podałam dłoń czarownicy. Poczułam jak zimne ostrze przemyka się po mojej skórze. Syknęłam cichu czując nagły ból. Kobieta objęła moją krwawiącą dłoń i zaczęła szeptać coś pod nosem. Jej oczy nagle stały się puste. Przy kolejnym mrugnięciu zniknęły tęczówki, a zastąpiły je białka oczne. Widok był przerażający. Moja rana już dawno powinna się zasklepić, kiedy nadal krwawiła dość obficie. Przestraszona chciałam wyrwać dłoń, ale kobieta trzymała ją bardzo mocno.
- Wszystko dobrze, kochana. Wiedźma łączy się z tobą, aby móc odnaleźć twojego ojca.
Dzięki słowom Niklausa odrobinę się uspokoiłam. Po chwili tęczówki kobiety wróciły na swoje miejsce, a ona mnie puściła.
- Този човек е мъртъв. Той е бил убит вчера сутринта пътуващите.
Jej słowa bardzo nie spodobały się Klausowi, który po chwili przeniósł dziwnie smutny wzrok na mnie.
- Co? Co ona powiedziała ? - zapytałam zaniepokojona.
- Caroline, twój tata nie żyje. Zginął wczoraj rano - powiedział spokojnym głosem.
Przez chwile siedziałam wpatrując się w niego z niezrozumieniem Dopiero po chwili dotarł do mnie sens tych słów.
- Nie! To nie możliwe! - powiedziałam ze łzami w oczach. - Jak to się stało?
- Zabili go Podróżnicy.
- Kto ? - zapytałam.
- Ludzi, którzy czerpią moc z magicznych przedmiotów i krwi sobowtórów.
- Znajdę ich i zabiję. Co do jednego - powiedziałam przez zaciśnięte zęby. Nie daruje im tego.
- Akurat w tym chętnie ci pomogę - powiedział mój towarzysz kładąc mi dłoń na ramieniu, a potem zabrał ja aby otrzeć spływające łzy po moich policzkach.
- Kochałaś go pomimo tego co ci zrobił ? - zapytał po chwili marszcząc brwi. Wyglądał tak jakby nie mógł czegoś zrozumieć.
- Tak. Po mimo wszystko, był moim ojcem. Po za złymi wspomnieniami mam też te dobre.
- Zazdroszczę. Ja nie mam zbyt dobrych wspomnień co do mojego ... co do Mikaela - mówiąc to zawahał się przy końcu.
Pomógł mi wstać i obejmując mnie ramieniem poprowadził przez kolorowy targ, który przestał mnie interesować. Wpadłam w stan żałoby. Nie przeszkadzała mi bliskość pierwotnego. Wręcz się z niej cieszyłam. Po mimo tego, że nie rozumiał miłości do rodziców starał się mi pomóc.
- Co takiego zrobili ci twoi rodzice ? - zapytałam kiedy dotarliśmy do naszego hotelu, w którym się zatrzymaliśmy. Jego usta zacisnęły się w wąską linię. Patrzył przed siebie jakby oglądał sceny z przeszłości, które bardzo go bolały.
- Ojciec nienawidził mnie, bo nie byłem jego prawdziwym synem. Traktował mnie jak tego gorszego. Kilka razy pobił mnie na tyle mocno, że nie mogłem chodzić przez tydzień. Innym razem zabił mojego konia, za to, że po prostu lubiłem się nim zajmować. Matka stała z boku i nic nie mówiła. Po przemianie w wampira okazało się, że jestem także wilkołakiem. Żeby mnie osłabić, rzuciła na mnie klątwę i zabrała wilkołaczy gen, a potem podążali za mną i rodzeństwem. Chcieli nas zabić, za sprzeniewierzenie się naturze. Jak widzisz nie mam dobrych wspomnień z dzieciństwa i nie mam pojęcia czemu ci to teraz opowiadam.
Zdruzgotana jego opowieścią. po prostu podeszłam do niego i przytuliłam. Szybko oddal uścisk. Trwaliśmy tak jakiś czas. Zaczynałam rozumieć czemu jest taki, a nie inny. Nigdy nie zaznał ciepła i miłości. Życie zrobiło z niego potwora. Czy takim wypadku można go winić za takie zachowanie ? Żyje na tym świecie od stuleci, a nadal nie potrafi wybaczyć rodzicom. Czy jest dla niego jeszcze szansa?
Czemu o tym myślę - zganiłam się w myślach. Przecież nie może mi zacząć zależeć na nim. To byłoby bardzo głupie zwłaszcza, że on traktuje mnie jak zakładnika, możliwości dojścia do celu, jakim jest całkowita nieśmiertelność. Odsunęłam się zmieszana od blondyna.
- Przeprasza, chciałabym pobyć chwilę sama. Pójdę na spacer jeśli mogę ? - zapytałam.
Popatrzył na mnie badawczym wzrokiem.
- Chyba nie potrzebnie ci o tym opowiadałem.
- Nie, to nie o to chodzi. Właśnie dowiedziałam się, ze zginął mój ojciec. Po prostu muszę sobie wszystko przemyśleć.
Chwilę ociągał się z odpowiedziom, aż w końcu skinął głową na zgodę.
Szybkim krokiem opuściłam budynek. Można uznać to za moją ucieczkę przed uczuciami, ale wiedziałam, że tak będzie dla mnie lepiej. Z dala od niego mogłam odsunąć od siebie myśli o współczuciu dla niego, o tym jak jest przystojny i jak moje ciało reaguje na niego. Mam teraz ważniejsze sprawy na głowie. Moje kroki skierowałam w stronę niedawno odwiedzanego przez nas targu. Już z daleka zobaczyłam nadal siedzącą przy stoliku czarownicę. Przysiadłam się na przeciwko niej. Spojrzała na mnie z dozą wkurzenia, ale i strachu. Mówiła coś po bułgarsku, ale nic nie rozumiałam. Uniosłam do góry dłonie, po czym pokazałam na migi czy ma telefon komórkowy. Chwilę się wahała, aż podała mi swoją komórkę. Szybko włączyłam funkcję tłumacza. Napisałam wiadomość po angielsku i kliknęłam 'tłumacz na język bułgarski'.
" Potrzebuje wszystkich wiadomości o Podróżnikach. Klaus się nie dowie o naszej rozmowie."
Klaus:
Sam nie wiedziałem czemu zacząłem opowiadać Caroline o moim życiu. Przerażało mnie to, że naprawdę zaczynam coś do niej czuć. Chciałem ją chronić przed wszelkim złem, a tym czasem musiałem ją poinformować o śmierci jej ojca. Wszystko układało się nie po mojej myśli. Wampir zakochany równa się wampir rozkojarzony, a ja nie mogłem sobie na to pozwolić. Zwłaszcza, że podróżnicy zaczęli wchodzić mi w drogę. Szybko pociągnąłem łyk mocnego alkoholu, który znalazłem w hotelowym barku i wybrałem numer znienawidzonej wampirzycy.
- Czego chcesz, Klaus? - zapytała zamiast zwykłego powitania.
- Zastanawiam się czego twoi krewni chcą od mojej części kołka?
- O czym ty mówisz?
- O Podróżnikach , Katherino.
Oj oj ! Caroline pragnąca zemsty ? Będzie ciekawie na pewno ! Caroline tuląca się do Klausa ? Niesamowicie ! Ciekawe co będzie dalej ;D aaa już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ! Mam nadzieję, że ,,blondi'' pokaże część mroku, który posiada każdy wampir ;) Uczuciowy Klaus, też super sprawa. Pisz szybciutko ♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńNareeeeszcie! Uhuhu Caroline pragnie zemsty..może być ciekawie. :D. Tylko wiesz, jeżeli jeszcze raz, ociągniesz się z tak cudownym rozdziałem to naślę na ciebie Klausa! XDD I' kidding :D, Fajnie mi się czytało, już myślałam że nigdy nie dodasz :>. Pozdrawiam Cię serdecznie, smacznego jajeczka życzę, i zapraszam do siebie, bo nie ukrywam, że twoja opinia jest dla mnie ważna. :)
OdpowiedzUsuńhttp://you-are-the-sun-that-looks-in-my-soul.blogspot.com/
http://flare-of-love.blogspot.com/
http://this-kind-of-love-never-dies.blogspot.com/
Biedna Caroline. :( Fajny rozdział. :D Właśnie. Podoba mi się, że Care pracuje bez Klausa, taki niecny plan. Nie mogę doczekać się, jak to wyjdzie. :D Ich sceny były słodkie i to jak Klaus próbował podnieść na duchu Caroline. <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, życzę weny, pomysłów, ciepełka, słoneczka, wesołych świąt i innych. <3
we-have-immortality-tvd.blogspot.com