czwartek, 19 września 2013

Koszmar dopiero się zaczyna

Caroline :

Sen ukoił moje zszargane nerwy, ale nie na długo. Koszmar, który śnił mi się od bardzo dawna powrócił.
,,Ciemność spowijała świat tuląc go do snu. Z cienia zaczęły wychodzić stworzenia, których nikt z nas nie chciałby spotkać. Złowrogi, srebrny blask księżyca odsłania przed nami tajemnice.
W jednym z lasów, po mocno zarośniętej ścieżce biegła mała dziewczynka, raniąc sobie dotkliwie bose stopy. Jej złociste, potargane włosy przyklejały się do mokrych od łez policzków. Starała się ze wszystkich sił uciec od potwora, który podążał za nią ze złowrogim uśmiechem. Jego zimne, niebieskie oczy ją przerażały, ale kiedy już na nie spojrzała nie mogła odwrócić od nich oczu.
W końcu odnalazła duży dąb, którego gruby pień miał szczelinę na tyle dużą, że dziewczynka swobodnie mogła się w niej ukryć. Z całych sił tuliła do siebie brązowego misia, jakby poszukując w nim namiastki bezpieczeństwa. Tak bardzo chciała, aby któreś z rodziców ja odnalazło i uratowało. Jednak jej modlitwy nie zostały wysłuchane. Silne ramiona wytargały ją z ukrycia.
Dziewczynka nagle zaczęła rosnąc, a jej rysy się wyostrzyły. Była nie wiele niższa od potwora, który przyciskał ją do drzewa. Jego kły połyskiwały w szklanym świetle księżyca.
-Kim jesteś? - zapytała przerażona blondynka.
- Jestem pierwotnym i nieśmiertelnym. Jestem królem tego świata!''
Zerwałam się z łóżka z głośnym westchnieniem. Już wiedziałam kim bym mężczyzna z mojego koszmaru. Wszędzie rozpoznam te błękitne oczy i brytyjski akcent. Śniłam o Klusie. Sama jego imię napawało mnie strachem i przyprawiało o szybsze bicie serca. Nadal nie mogłam uwierzyć, że ten miły blondyn, którego poznałam kilka dni temu mógł być największym złem chodzącym po świecie. Karherina pewnie już wyśpiewała mu kto posiada ostatnią część magicznego kołka co oznacza dla mnie i mamy tylko jedno. Śmieć. Nie mamy pojęcia gdzie nasz skarb rodzinny zabrał ojciec. W sumie nawet nie miałyśmy pojęcie, gdzie teraz się znajduje. Od momentu, kiedy ten człowiek torturował mnie z powodu mojej wampirze natury nie miałam z nim kontaktu, podobnie jak mama.
Musimy go odnaleźć i to jak najszybciej. Przyjaciele na pewno też postarają się pomóc, a na pewno Stefan, Elena i Bonnie, bo co do Damona nigdy nie było nic wiadomo.
Usiadłam na łóżku rozglądając się po pomieszczeniu. Słońce wpadało przez okno oświetlając mnie i porozrzucane po pokoju wczorajsze ubrania. Nie miałam siły ich już wczoraj sprzątać. Zwlekłam się z łóżka i zaczęłam sprzątać, a potem wzięłam długi prysznic. Założyłam na siebie czarne rurki i błękitną bluzkę. Do tego długie kozaki i ciemny żakiet. Musiałam zaczekać na informacje od mamy, że znalazła miejsce zamieszkania ojca, co mi się nie uśmiechało. Nie lubiłam bezczynności. W kuchni złapałam woreczek z krwią, a w drugą rękę telefon. Miałam kilka nieodebranych połączeń od Stefana i od Matta. Zupełnie zapomniałam o moim chłopaku. Jest w naszej paczce jedynym człowiekiem i wszyscy chcemy żeby tak zostało, przez co wyłączamy go z nadprzyrodzonych akcji. Teraz też nie chce go narażać. Przynajmniej tak sobie wmawiałam.


Klaus:
Po powrocie nie kładłem się już spać. Zamyślony usiadłem w swojej pracowni i zacząłem rysować.  Już po chwili patrzyły na mnie ogromne przerażone kobiece oczy. Ostatkiem sił powstrzymałem się przed złapaniem niebieskiej farby, aby jeszcze mocniej oddać ich urok.  Usłyszałem za sobą ciche skrzypnięcie, a potem poczułem mocny zapach perfum.
- Dobrze spałaś, Katherino? - zapytałem, odwracając się w jej stronę. Zobaczyłem wampirzycę oparta o framugę drzwi z zalotnym spojrzeniem i przygryzioną wargą w niemym oczekiwaniu. Jej ciało okryte było jedynie w moją koszulę. Miała piękne smukłe ciało o delikatnym oliwkowym odcieniu, a kręcone włosy opadały jej delikatnie na twarz i piersi. Była niewątpliwie piękna tak jak Tatia. Pierwszy sobowtór i moja pierwsza miłość. Wstałem z krzesełka i podszedłem do kobiety delikatnie nad nią się nachylając.
- Mam nadzieję, że nie gniewasz się, że użyczyłam twojej koszuli, ale nie miałam w co się ubrać.
- Powiedz kto ma ostatnią część kołka, a odpowiem, czy się gniewam czy nie - powiedziałem jeszcze bardziej pochylając się w jej stronę jakbym chciał ją pocałować.
- Stado dzieciaków na czele z Salvatorami wie gdzie jest ostatnia część kołka.
Powoli zacząłem rozpinać kilka zapiętych guzików koszuli odsłaniając czarną, koronkową bieliznę. Wampirzyca wstrzymała oddech mocniej zagryzając wargę. Z ciągnąłem ją powoli z jej ramion delikatnie przesuwając palcami po jej nagim ciele, aż zadrżała. Po czym szybko odsunąłem się od niej z koszulą w rękach.
- Wybacz. Lepiej wyglądasz bez mojej koszuli - i mijając ją wyszedłem z pracowni. Nie była mi już potrzebna. Niech się cieszy, że jej nie zabiłem za te lata ucieczki. Teraz musiałem zająć się dzieciakami z Mystic Falls.
________________________________________
Jak widzicie powróciłam i obiecuje, że na następny rozdział nie będziecie musieli czekać już tak długo. Dziękuje bardzo za wszystkie wspaniałe komentarze, które niesamowicie podniosły mnie na duchu. Dzięki wam udało mi się coś stworzyć ;)

poniedziałek, 16 września 2013

Pomocy ;/

Potrzebuje jakiegoś ciepłego słowa z waszej strony, ponieważ ostatnio całkowicie zgubiłam gdzieś wenę. Zastanawiam się czy jeszcze ktoś czyta moje opowiadania. Czy mam dla kogo pisać ? Czy podoba wam się to co tworze?