poniedziałek, 1 września 2014

Ogień i Woda.

  Klaus spoglądał co jakiś czas na mnie, jakby bojąc się, że w każdej chwili mogę zniknąć. Posyłał mi swój leniwy uśmiech i mocniej łapał za rękę. Byliśmy na lotnisku i w pośpiechu  zmierzaliśmy do odprawy. Przez swoje zabawy w pokoju hotelowym złapaliśmy duże opóźnienie. Na samo wspomnienie poprzednich dwóch godzin oblewałam się rumieńcem, a ciało przyjemnie zaciskało się. Miałam już kilku kochanków, ale z żadnym z nich nie było mi tak dobrze jak z Klausem. W sumie nie powinnam się dziwić. Miał on w końcu ponad tysiąc lat na zdobycie doświadczenia. Całował, dotykał moje ciało z ogromną pasją. Był zarówno delikatny i jednocześnie tak silny, i nieokiełznany, że traciłam raz po raz oddech. Nasze ciała szybko odnalazły wspólny rytm. Spełnienie przyszło szybko i wstrząsnęło mną jak nigdy dotąd. Nie wiem jak teraz po tym wszystkim będę mogła się z nim rozstać. Na samą myśl, że mogłabym go więcej nie zobaczyć pękało mi serce. Jednak bycie z nim też nie jest zbyt możliwe. Jak długo taki potężny wampir i jednocześnie wilkołak będzie zwracał na mnie uwagę. Jestem pewna, że szybko mu się znudzę. Zresztą ani mama, ani przyjaciele nie zaakceptowaliby naszego związku.
Pierwotny jakby wyczuwając moje pokręcone, smutne myśli przyciągną mnie do siebie i mocno pocałował. Wlałam w ten pocałunek wszystkie swoje wątpliwości. On też nie był mi dłużny. Oboje wiedzieliśmy, że to może być pożegnanie. Po chwili odsunął się ode mnie i przepuścił mnie pierwszą. Weszliśmy na czysty pokład samolotu pierwszej klasy. Zajęliśmy miejsca i na polecenie stewardesy zapieliśmy pasy, mimo że my nie musieliśmy. Jako wampiry po katastrofie lotniczek i tak otrzepalibyśmy się i wrócili do domu. Chcieliśmy w ten sposób wybudować granice miedzy nami, ale na niewiele się to dało. Nasze ciała przyciągały się. Czułam jak dłonie mi mrowieją z powstrzymywanej chęci dotknięcia Klausa.
Wtedy pierwotny z westchnieniem ujął moją rękę.
- Dość ciekawe doświadczenie - szepnął dodatkowo.
- Bardzo zwłaszcza, że czeka nas około dziesięciu godzin lotu. - Zgodziłam się z nim.
Z pokładu dobiegło prychnięcie. Oboje zesztywnialiśmy i zrobiliśmy skrzywione miny, jednak nie puściliśmy swoich dłoni.
- Katherina i Elijah, cóż za spotkanie - powiedział szorstkim głosem Klaus nie ruszając się z miejsca. Wiedzieliśmy, że wampiry usłyszą to nawet z najdalszego końca samolotu.

***
Jak mogłem wcześniej ich nie wyczuć? Sam powtarzałem Elijahi , że uczucia niszczą czujność wampira. Byłem na siebie wkurzony, ale nie potrafiłem sobie jednocześnie wyobrazić życia bez tego uczucia, który żywię do tej drobnej istotki. Była dla mnie jak anioł, chociaż w łóżku bardziej przypominała diablice. Na samo wspomnienie uśmiech pojawiał się na mojej twarzy, a ciało chce znów mieć w ramionach Caroline. Uniosłem jej jasną dłoń do ust i ucałowałem. Jeśli ona zniknie z mojego życia, to już nikt nigdy nie przywróci mi ludzkich uczuć. Wyłączę je na zawsze.
- Niklaus i Caroline  - usłyszeliśmy pogardliwy głos szatynki.
- Klaus, co dalej zamierzasz? - powiedział zaraz później mój brat.
- Znaleźć Podróżnika i rozszarpać go na kawałki jak tylko odda mój kawałek kołka.
- A jeśli nie uda ci się ? - zapytała Katherina - Zawsze ktoś cię może ubiec.
- Zabije wszystkich którzy wejdą mi w drogę, a najpierw żeby zyskać trochę czasu zabije sobowtóra.
- Co takiego?! - wrzasnęła Caroline wyrywając swoją dłoń z jego ręki.
Zupełnie zapomniałem, że ta Elena jest koleżanką mojej słodkiej dziewczyny. Patrzyła na mnie z obrzydzeniem i odsunełą się jak najdalej na swoim fotelu, a potem wysyczała:
- Nie waż się tknąć Eleny!
Zdenerwowany wstałem z wygodnego fotela i siłą umysłu zachipnotyzowałem pozostałych pasażerów.
- Zrobie to co uznam za słuszne - powiedziałem przybierając na twarz maske. Byłem wyćwiczony w nieokazywaniu uczuć. Jej błękitne oczy zmieniły się ogień. Wstała i zamachnęła się. Mogłem łatwo uniknąć uderzenia, ale nie zrobiłem tego. Cios był mocny, ale nawet nie ruszyłęm się z miejsca.
- Nigdy więcej tego nie rób - warknąłem wściekle patrząc na dziewczynę.
- Uspokój się bracie - poczułem dłoń Elijaha na moim ramieniu. Tym gestem nieco mnie uspokoił, zresztą jak zawsze.
- Zawsze można przemienić sobowtóra w wampira - powiedziała z rozbawieniem w głosie Katherina. Widocznie dobrze się bawiła widząc cała scenę. Miała racje. Przemieniła siebie w wampira, kiedy uciekała przedemną.
Blondynka wzięła wdech, a w jej oczy zaszkliły się.
- Musi być inne wyjście - powiedziała łamiącym się głosem.
Nie mogłem na to patrzeć.  Byliśmy tak różni, jak ogień i woda. Mimo to przyciągało nas coś, ale nie dało się uniknąć płomiennych kłótni. jednak nie mogłem pozwolić, żeby przezemnie płakała. Odwróciłem się i przymknąłem oczy. Po chwili już spokojny spojrzałęm na mojego brata i dziewczyny.
- Jeśli Salvatorowie i czarownica pomogą nam znaleźć podróżnika nie tknę Eleny. Jeśli nie odnajdziemy go w ciągu tygodnia przemienie sobowtóra w  wampira.

5 komentarzy:

  1. Klaus i kompromis a to ciekawe :D Baardzo mi się podoba jak opisane są tu uczucia, to jak Caro myśli, że on ją zostawi a nasz Pierwotny nie chce jej opuścić nawet na sekundę ! :D W następnym rozdziale chce trochę brutalnych scen, gdzie Caro będzie musiała zmierzyć się z tym, że Klaus nie jest cukierkowy ! :D
    Piękny rozdział :) Fajnie budujesz tą więź pomiędzy nimi :*
    Pozdrawiam, całuję !
    XOXO

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski.
    Klaroline <3 A było tak pięknie. Nienawidzę sobowtórów.
    Ja krótko bo na jutro już mi zadali i muszę iść zrobić i nauczyć się. Przeklęta szkoła 3:)

    Weny i czekam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Woooo! Coś cudownego! Każdy kolejny rozdział jest jeszcze lepszy od poprzedniego. Miło patrzeć jak wspaniale wykorzystujesz swój talent, a co najważniejsze chętnie się nim z nami dzielisz poprzez pisanie opowiadań :) Życzę mnóstwa weny! A tak przy okazji błagam wyłącz weryfikację obrazkową xD
    Zapraszam: http://dark-blood-ties.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Extra. Do zobaczenia w następnym

    OdpowiedzUsuń
  5. Wrócisz do tego opowiadania?

    OdpowiedzUsuń